Tada tada tadam!
Tak oto ja, kobieta, puch marny, przeszłam na ciemną stronę mocy i na chwilę zdradziłam papier i nożyczki... ale ale! Był klej, nawet glossy accent więc za chwilę może się okazać, że decupage nie jest wcale aż tak bardzo odrębną dziedziną :)
Tak oto ja, kobieta, puch marny, przeszłam na ciemną stronę mocy i na chwilę zdradziłam papier i nożyczki... ale ale! Był klej, nawet glossy accent więc za chwilę może się okazać, że decupage nie jest wcale aż tak bardzo odrębną dziedziną :)
Wiem, że między Wami znajdzie się sporo osób, które w terminologii dla różnych dziedzin rękodzieła upatrują ładu, porządku i sensu - rozumiem :) ale ostatnio często przekonuję się, że wszystkie te dziedziny mają ze sobą więcej wspólnego niż myślałam :)
Zapraszam Was na moje pierwsze kroki z decupage :)
Herbaciarka przygotowana została dla osoby, która uwielbia między innymi brzozy :) do tego straszny z niej mól książkowy więc podejrzewam, że takie pudełeczko z zawartością to dobry prezent na wiele kolejnych wieczorów :)
W środków dwie przegródki na dobroci. Mieszczą się idealnie :)
Napis został potraktowany farbą do ścian ;D sklejkowe listki potuszowane zielonym distressem. Elementy pokryłam cienką warstwą Glossy Accents, co by nie zginęły w dominującej bieli.
Co jeszcze jest niezbędnikiem dla każdego fana książek? Kocyk, czekolada, ciastka, wygodna poduszka? :)
Pamiętajcie, że trwa nasze aktualne wyzwanie "trzy po trzy", na zwycięzcę którego czeka nietuzinkowa nagroda :) Prace możecie zgłaszać jeszcze do 23 marca >> tutaj <<
udanego weekendu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz