Witajcie! :)
Jakiś czas temu eksperymentowałam z malowaniem farbami do ścian. Efektem tej pracy było pudełko na sztućce, o którym od dłuższego czasu wspominała moja mama.
Podstawę, czyli drewniane pudełko na początku rozkręciłam ze "złotych" zawiasów, które były przymocowane - nie komponowały się z moim pomysłem, a poza tym łatwiej malować bez nich :) Kolejnym krokiem było bardzo dokładne przeszlifowanie pudełka papierem ściernym o wysokiej gradacji.
Pudełko pomalowałam dwoma warstwami farby do... ścian :D Akurat od dłuższego czasu co jakiś czas przeglądam w markecie budowlanym próbniki i maziam sobie na ścianie w sypialni co by się dobrze namyślić przed malowaniem. Resztki nie mogą się zmarnować!
Różyczki powstały przy pomocy szablonu oraz pasty strukturalnej wymieszanej z ciemniejszym odcieniem farby. Po ich dokładnym wyschnięciu całość pokryłam 3 warstwami lakieru.
Po wyschnięciu lakieru czekała mnie najbardziej stresująca dla mnie część tej zabawy: zakładanie zawiasów i mocowanie zamknięcia. Oryginalnie pudełko miało jeden zawias co oznaczało, że muszę równo przymocować dwa kolejne do solidnego kawałka drewna (bez wiertarki :D). Zamknięcia/zapięcia oryginalnie również nie było. Także stresom nie było końca... a czy równo? a czy nie pęknie? ...cholera znowu krzywo wlazł gwóźdź!!!
Uffff...
Pozostało jeszcze tylko wyścielić środek czymś miękkim aby sztućce się nie poobijały i nie stukały o drewno.
I gotowe! :)
Skromne zdobienia idealnie wpasowały się w mamowy gust i o to chodziło.
Udanego czwartku! :)