Obserwatorzy

niedziela, 18 października 2015

Chrziny w różu.

Hej!
Witam się z Wami i przepraszam za moją nieobecność!
Już jestem i będę się co niedzielę z Wami witać.
Cieszycie się?
Ja tak.
Teraz niestety ta gorsza wiadomość.
Po umyciu w weekend trzech okien, niestety nie miałam siły na wykonanie dla Was czegoś odkrywczego.
A gwoli wyjaśnienia, umycie okien to dla mnie, jak wejść na Mount Everest.
Nie powiem, że bym nie chciała, takie widoki i ta adrenalina, ale już jest to poza moim zasięgiem.
Niesamowicie wyczerpujące zadanie, ale czasem trzeba, zwłaszcza, jak mój mąż wyjechał.
A On mnie pilnuje, bardzo, bym takich ciężkich prac nie robiła.
Nawet przy biurku nie mogę siedzieć dłużej niż pół godziny.
Żeby nie przynudzać, exploding box z okazji chrztu Dalii.
Piękne imię, nie uważacie?
Miało być różowo i delikatnie...









Zdjęcia tym razem robiła mi moja młodsza córka, Karolina!

Dziękuję, że przebrnęliście przez ilość zdjęć.
Przypominam o naszym WYZWANIU.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru,
Art Soul.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz